MARIAN RUSZKIEWICZ 1933-2007
MALARSTWO


ŚLAD

Tam gdzie jesień zrzuca kwiaty,
wszystko w popiół się obraca.
Pozostaje żar czerwony,
jednak gaśnie nawet on...

Jedna chwila, tak ulotna,
a potrząsa w okół światem,
każda myśl jest nieistotna
to uczucie moim katem.

Myśli puste, serce puste
trwoga, lęk czy zapomnienie?
Zycie przecież płynie dalej,
skąd się bierze roztargnienie?

Wśród lasów, pośród jasnych gór,
wołam ciągle i próbuję
wśród potoków, pośród ciemnych chmur
szukam... ale nie znajduję.

Wszyscy radzą, twe obrazy
to jedyne takie miejsce
gdzie zamknąłeś swój ślad trwały,
lecz jest jeszcze moje serce.

Wojciech Ruszkiewicz

ŚWIĄTECZNY BOCHEN CHLEBA

Świąteczny bochen
Okr‘gły biały
Rękami matki uformowany
Piec gorący rumieńcem pokrył
W jedwabnej chustce
Niesiony w kościół
Tam mała kropla
Spada wprost z nieba
Na bochen świątecznego chleba

Weronika Ruszkiewicz

MÓJ CHŁOPAK ŚPI

W objęciach MATKI Natury
Przychodzę, aby porozmawiać,
Opowiedzieć o prozie życia dnia.
Na sen wieczny,
Wybrałam Ci miejsce w Matce Ziemi,
Która otula twoje miejsce spoczynku
Nie przygniotłam Cię skałami
Żebyś mógł słyszeć śpiew Ptaków,
Szum sosny, którą posadziłam
i aby ramieniem swym dotykała
Twojego zimnego czoła.
Przynoszę kwiaty z naszego ogródka,
abyś mógł malować
po drugiej stronie życia.

Weronika Ruszkiewicz

Zbudowałeś mi PAŁAC o Panie z serca, Ściany z granitu życia,
Los nasz rzucany o fale,
Koi, wdzięczność sięgająca zenitu,
To nic, że wiatr gnany piorunami burzy,
Zakłóca życia bieg,
To nic, że czarne chmury,
Gradem ranią pierś,
To nic, że woda rwąca,
Zdziera marzeń sens,
W mym Pałacu,
Los posadził zieloną gałązkę nadziei,
Która z min dźwiga mnie

Weronika Ruszkiewicz

Jest takie miejsce na ziemi,
Gdzie wraca serce stęsknione Świat kolorami się mieni,
Marzenia w warkocz splecione,
Zielenią nadziei otulone.

Weronika Ruszkiewicz

Moje łzy, tylko moje
Moja własność
Dobrze ukryte przed światem,
Moje łzy to moja własność
Poza tym nic
Co wieczór siedzę w fotelu
I moje łzy
Przed telewizorem kłębią się myśli
I łzy, moje łzy moja własność
Próbowano mi zabrać,
Moje łzy, moją własność.

Weronika Ruszkiewicz

Życie człowieku
To piekło i raj
Dla Ciebie to wszystko
Dla Ciebie ten dar
Dla Ciebie swoboda
Dla Ciebie kajdany
Za skrawek życia nieudany
Brniesz w tej męce
Ku Twej udręce
Czekasz w ciszy zamyślony
Nim przyjdzie Twój czas błogosławiony
I znów odżyje tęsknota
Za tym co piękne co człowiek pokocha
Dla Ciebie ta kwiecista łąka
I z ukochanym rozłąka
I tak czas warkocze plecie
Dopóki Twoje życie człowieku nie uciecze.

Weronika Ruszkiewicz

Kuzynie Staszku,
Choć nie odczułeś dane Tobie było,
Odczuć ciepła Matki rąk,
Nie bądź smutny,
Spójrz w niebo nocą,
Ujrzysz wiele gwiazd,
Jedna z nich, to serca Twojej Matki blask,
Ściągnij jej promyk do serca,
A ukoisz żal.

Weronika Ruszkiewicz

Jesień kołysze liść zeschły jarzębiny,
Czy widzisz?
Gołąb gładzi skrzydła odlatującego lata,
Czy widzisz?
Zwiędłe trawy falują gamą barw,
Czy widzisz?
Z dala dochodzi dźwięk Poloneza Pożegnanie Ojczyzny,
Czy słyszysz?
Czy słyszysz mego serca bicie,
Myśli dryfujące po bezkresnej dali,
Mój głos milknący w chmurach marzeń,
Czy słyszysz?

Weronika Ruszkiewicz

Namaluj mi szczęścia kawałek,
By zdrutować me serce rozbite,
Wiatr wiejący na wzgórzach cierpienia,
Rozkołysze mego serca ciszę.

Weronika Ruszkiewicz

Wiosno!
Dlaczego przyszłaś spowita kirem,
W mym sercu smutek zmieszany z bólem,
Odejście Twoje na drugą stronę,
Uwierzyć trudno, Boże jak boli
Tak bardzo chciałam Byś został z nami,
A Ty odszedłeś,
Śmierć Cię spowiła w całun
Pomóż mi, pomóż przeżyć rozstanie,
W mym sercu Będziesz na zawsze.

Weronika Ruszkiewicz

Spójrz w niebo nocą,
Zobaczysz milion gwiazd,
Wśród sfer niebieskich jest jedna ta
Świdnicka Kunic Maria tak,
Jaśnieje mocno nad,
Szkołą mą, gimnazjum
Naszego miasta z imieniem jej
Była wyrocznią uczącego się historii
Zapisaną apoteozą życia
Kopernik, królowie, bohaterowie,
Jej istnienie wzbogacali jej,
Mądrości niepokój istnienia,
Kopernik wstrzymał słońce,
Ruszył ziemię, zburzył stary porządek,
Piękną królowie Ziemię Świdnicką,
Bronili przed zakusami obcych nacji – państw
Dlatego Maria Kunic czytała z gwiazd,
Dla królów świdnickich dla Nas.

Weronika Ruszkiewicz

Koniku nie osiodłany
Pędzisz przez łąki i łany.
Poczekaj, zatrzymaj się chwilę
Odpowiedz wreszcie
Dlaczego jesteś tematem tylu wieszczy
Malowali cię Kossak, Gierymscy,
I jesteś na płótnie
Ruszkiewicza – artysty
A może ty pędzisz za sławą
I dlatego tępa dotrzymuje tobie tak mało,
Gnasz przez gaje i knieje,
I ciągle masz nadzieję,
Że czas wierny przyjaciel
Ze Zbawcą,
Spełni twe zamiary,
A dzieła utrwalone z pól i lasów,
Przetrwają zawieruchy czasów.

Weronika Ruszkiewicz

W kwietniu przed południem,
Z paletą odszedł
Ruszkiewicz szukać wiosnyRozkwitły jabłonie, wiśnie i kasztany,
Moje serce tęskni, gdzie jesteś kochany.
Z wiązką czerwonych róż.

Weronika Ruszkiewicz

Idzie polem zaoranym
Strudzona babina,
Krok za krokiem
Laską bogatego życia się podpiera,
Bagaż wiedzy życiowej,
Na ramionach dźwiga,
Po kościstym grzbiecie,
Starcza szata spływa.
Idzie zaoranym polem,
Strudzona babina,
Potykając się o bruzdy,
Szturchańce wiatru odpiera,
Szepcząc , Zdrowaś Maryja,
Zżyciem się rozlicza,
Wokół piękna okolica,
Tu zostawiła młodość,
Pamiętnik pisany przez świerszcze.

Weronika Ruszkiewicz

Życie człowieku to
piekło i raj.
Dla Ciebie to wszystko
dla Ciebie ten dar.
Dla Ciebie pogoda i deszcz
i swoboda.
Dla Ciebie kajdany
za skrawek życia
nieudany,
brniesz w tej męce
ku Twojej udręce
I czekasz w ciszy
zamyślony.
Aż przyjdzie
twój czas łaskawy
I znów odżyje tęskonota
Za tym co człowiek
pokochał,
I tak czas warkocze plecie
Dopóki Wasza miłość trwa.

Weronika Ruszkiewicz